„Nigdy na polach Grunwaldu moja noga nie postała” - mówił aktor znany z roli Zbyszka z Bogdańca. Zdjęcia bitewne do „Krzyżaków” powstawały pod Starogardem Gdańskim. Mieczysław Kalenik był aktorem filmowym, telewizyjnym i teatralnym. W latach 1953-57 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Jeszcze przed uzyskaniem dyplomu zaczął występować na scenie stołecznego Teatru Komedia. Debiutował w 1957 r. w „Pocałuj mnie, Kasiu”, musicalu Jerzego Rakowieckiego według „Poskromienia złośnicy” Szekspira. Występował też w teatrach: Powszechnym (1958-59), Narodowym (1959-75), Nowym (1975-81) i Polskim (1981-2000). Na ekranie zadebiutował w 1954 r. epizodem w „Pokoleniu” Andrzeja Wajdy. Jeszcze dwukrotnie wystąpił w filmach tego reżysera: jako milicjant we „Wszystko na sprzedaż” (1968) i Stolnik w „Panu Tadeuszu” (1999). Współpracował m.in. z Januszem Morgensternem, Januszem Majewskim i Krzysztofem Krauzem. Grał w Teatrze Telewizji, a także w popularnych serialach: „Czterdziestolatek”, „Polskie drogi”, „Czarne chmury”. Jednak największą sławę przyniosła mu rola Zbyszka z Bogdańca w „Krzyżakach”. Ekranizacja powieści Henryka Sienkiewicza w reżyserii Aleksandra Forda z 1960 r. była pierwszą polską superprodukcją filmową. Tylko w kinach obejrzało go 33 mln widzów. W 40-lecie premiery aktor wspominał, że sceny bitwy pod Grunwaldem wywarły na nim ogromne wrażenie. „Pamiętam, co czułem, kiedy te tłumy żołnierzy statystów ruszyły do walki. Gdy konie przechodziły w kłus, rozlegał się taki tętent, że miałem dreszcze” - mówił podczas spotkania w zamku w Szczytnie. Kalenik w trakcie zdjęć do „Krzyżaków” dwa razy złamał nogę i występował w skrzętnie ukrywanym gipsowym opatrunku. Za pierwszym razem koń podczas sceny batalistycznej potknął się o pień i przygniótł mu stopę. „Grałem dalej, z nogą w gipsie - opowiadał. - Podczas tej samej sceny, gdy zaczynam cwałować z uniesioną kopią i wymachiwać nią z przejęciem, nagle koń znowu się potyka i... przygniata mi tę samą stopę, na której mam gips”. W 2014 r. amerykański reżyser Martin Scorsese uznał „Krzyżaków” za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii.