Najsłynniejsza bufetowa w dziejach polskiej literatury drugiej połowy XX w. Była legendą warszawskiej kawiarni „Czytelnika” w jej najświetniejszych czasach. - Jej śmierć jest dla mnie jak odejście kogoś bliskiego z rodziny. Ludzie do niej przychodzili z kłopotami. Potrafiła im pomóc, otaczała wszystkich ciepłem - mówił Stefan Bratkowski, dziennikarz, publicysta i pisarz, a w latach 1991-92 prezes Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. Kawiarnia Czytelnik działa w Warszawie od 1957 r., najpierw jako stołówka pracownicza najstarszego w powojennej Polsce Wydawnictwa „Czytelnik”. To miejsce kultowe inteligenckiej Warszawy. Tu od lat spotykają się pisarze, poeci, artyści, profesorowie, czasem parlamentarzyści (też z Wiejskiej) i dziennikarze, współpracownicy wydawnictwa. Swój kultowy stolik mieli tu przyjaźniący się Gustaw Holoubek i Tadeusz Konwicki. Bywali tu Tyrmand, Stachura, Mostowicz, Głowacki, Łapicki, Rymkiewicz. - Gdy przychodził Konwicki, pani Jadzia zawsze podchodziła do niego. Wypytywała o zdrowie. Pilnowała, by dostał to, co miała najlepszego w bufecie. Czasem przysiadła się do stolika. Była dowcipna, wszędzie jej było pełno. Organizowała w kawiarni „Czytelnika” bieżące życie - opowiadał Bratkowski. - Pani Jadzia tworzyła w Czytelniku atmosferę domu. Znała wszystkie środowiska i wszystkich bywalców. Doskonale pamiętała kto co lubi, a czego nie lubi. Przy jakim stoliku najbardziej lubi siedzieć - wspominała ją jedna z bywalczyń kawiarni.