Bernard Hanaoka

Bernard Hanaoka

Ur. 26.05.1949 Zm. 09.07.2017

Wspomnienie

Projektant mody, ale także aktor i reżyser. Na początku lat 90. był jednym z kilkorga polskich projektantów „z nazwiskiem”, obok takich gwiazd jak Grażyna Hase, Jerzy Antkowiak czy Barbara Hoff. Bernard Ford Hanaoka urodził się w 1949 r. w Mandżurii. Jego ojciec był Japończykiem, matka miała korzenie niemiecko-włoskie. Krótko po jego narodzinach ojciec zostawił matkę. - Zmarł bezpotomnie jego starszy brat, więc musiał wrócić, by zgodnie z tradycją ożenić się z Japonką i mieć z nią syna, spadkobiercę - opowiadał Hanaoka. Jego rodzinny Harbin był skupiskiem Polonii od końca XIX w., gdy zaczęli się tam osiedlać Polacy, pracujący przy budowie Kolei Wschodniochińskiej. Polakiem był kolejny mąż matki Hanaoki, który usynowił Bernarda. Gdy ten był jeszcze dzieckiem, rodzina przeniosła się do Szczecina. W Polsce okazało się, że ojczym Hanaoki miał błędne informacje z Czerwonego Krzyża o śmierci jego żony i dzieci w czasie wojny. - Żyli. Odszedł do nich. Matka musiała sobie radzić sama - wspominał projektant. Do Mandżurii jednak nie wrócili. Matka Hanaoki pracowała jako tłumaczka i anglistka. Po kilku latach przenieśli się do Krakowa, później Hanaoka wyjechał do Warszawy. W 1964 r. wystąpił w spektaklu Idy Kamińskiej „Zasypać bunkry” w Teatrze Żydowskim. Później pod nazwiskiem Bernard Ford grał na tej scenie jeszcze przez niemal dekadę - do 1973 r. Równolegle zaczął studiować reżyserię w warszawskiej PWST. Pierwszy spektakl - „Fircyka w zalotach” - wystawił w 1974 roku w teatrze w Gnieźnie jeszcze jako student. Przez kolejną dekadę reżyserował m.in. w Wałbrzychu, Szczecinie, Opolu i Zielonej Górze. Jednak wciągnęła go moda. Własne stroje zaczął projektować w 1987 r. Otworzył w Warszawie Galerię Hanaoka, w której oprócz własnych projektów sprzedawał kolekcje młodych projektantów, organizował pokazy. Moda męska, w której się specjalizował, nie cieszyła się jednak takim zainteresowaniem jak kolekcje damskie. W 2001 r. projektant narzekał w „Gazecie Wyborczej”, że mężczyzna w Polsce „w szafie ma jednego bossa, a na co dzień chodzi w dresie z bazaru i złotym łańcuchu”. Do tego publiczność z dużą nieufnością przyjmowała jego ekstrawaganckie projekty. Modowe eksperymenty lepiej sprawdzały się w teatrze, z którym Hanaoka definitywnie się nie rozstał - w latach 90. projektował kostiumy do spektakli m.in. dla Teatru Dramatycznego w Białymstoku, warszawskiej Rampy czy Sceny Prezentacje. Bernard Hanaoka był też oficjalnym konsultantem projektu, który znają nawet Polacy kompletnie niezainteresowani modą - mundurów z lampasami, które funkcjonariusze polskiej policji po raz pierwszy założyli w 2009 roku.

Emilia Dłużewska

Zdjęcie profilowe: Albert Zawada / Agencja Gazeta