Udziałem w Rajdzie Dakar chciał sobie sprawić prezent na 40. urodziny. Nie udało się - motocyklista zmarł na trasie z powodu przegrzania organizmu i odwodnienia. "Dziś trudny dzień. Bardzo szybki i niebezpieczny odcinek, zakręty 90 stopni. Potem mnóstwo kilometrów na dojazdówce w pełnym słońcu. Dobrze, że już na biwaku. Pozdrawiamy wszystkich" - to ostatnia wiadomość wysłana przez motocyklistę Michała Hernika z trasy Rajdu Dakar. Na metę etapu już nie dotarł. Jego ciało znaleziono na 206. kilometrze trzeciego etapu, pomiędzy argentyńskimi miejscowościami San Juan i Chilecito. Na trasie panował tego dnia ogromny upał.