Prof. Lech Morawski był jednym z trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez PiS w 2015 r. na prawidłowo obsadzone wcześniej miejsca. Jak pozostałej dwójce ówczesny prezes TK prof. Andrzej Rzepliński przydzielił mu gabinet i uposażenie. Nie dopuścił go jednak do orzekania, bo zgodnie z wyrokami TK jego wybór na zajęte już miejsce „nie wywołał skutków prawnych”. Sytuacja zmieniła się, gdy prezesem TK została Julia Przyłębska. Lech Morawski urodził się w Bydgoszczy. Studia prawnicze ukończył na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W 1978 r. uzyskał stopień doktora nauk prawnych, a w 1988 - doktora habilitowanego. Jego rozprawa habilitacyjna "Argumentacja, racjonalność prawa i postępowanie dowodowe" otrzymała I nagrodę w konkursie czasopisma „Państwo i Prawo” w 1991 r. W latach 1989-91 był stypendystą Fundacji A. Humboldta. Pracował na UMK w Toruniu i Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. 21 marca 2014 r. Sejm wybrał go na członka Trybunału Stanu, którego funkcje pełnił do końca poprzedniej kadencji Sejmu. O Morawskim głośno było po jego majowym występie na wydziale prawa uniwersytetu w Oksfordzie. Podczas konferencji opowiadał, że „polska konstytucja jest całkowicie niejasna” i „można ją interpretować w dowolny sposób”. – Dla mnie to legislacyjna tragedia i dramat – mówił. Jego zdaniem „politycy i sędziowie biorą w Polsce łapówki”. Przekonywał też, że choć Polska przywiązana jest do konserwatywnych wartości, ma długą tradycję tolerancji. Podał przykład: – Polski rząd jest przeciwko homoseksualistom i takim sprawom. Ale nie ściga ich prokuratura. Pytany, kogo reprezentuje: rząd czy Trybunał, odpowiedział, że obydwie instytucje. – To iluzja, że są apolityczni sędziowie – dodał. Później wydał oświadczenie, w którym przekonywał, że wypowiedź o „reprezentowaniu” rządu była przejęzyczeniem, że po prostu „w wielu sprawach prezentuje stanowisko zbliżone do PiS”. Odnosząc się do słów o gejach, stwierdził, że jego intencją nie było „nawoływanie do prześladowań osób o innej niż heteroseksualna preferencji”. „Jeśli ktoś jednak w inny sposób odebrał moje słowa, to wyrażam swoje głębokie ubolewanie” – napisał w oświadczeniu. Prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie wypadku, w którym brał udział sędzia.