Były oficer elitarnej jednostki brytyjskiej armii próbował samotnie przejść Antarktydę przez biegun południowy, do celu zabrakło mu 48 km. Porucznik Worsley wybrał trasę wyznaczoną przez nieudaną ekspedycję załogi „Endurance” (1914-16) dowodzonej przez irlandzkiego polarnika Ernesta Shackletona. Wyprawa Worsleya miała też dodatkowy cel - zbierał środki na fundusz Endeavour przeznaczony na pomoc dla chorych i rannych pracowników służb mundurowych. Przekazał na ten cel 142 tys. dolarów. Wyruszył 13 listopada, planował 80 dni marszu. Ciągnąc sanie, pokonał 1469 km w 69 dni. Wreszcie odwodniony i wyczerpany, targany silnymi bólami brzucha poprosił o pomoc. Zmarł w chilijskim szpitalu na zapalenie otrzewnej. Żal po śmierci Worsleya wyraził m.in. brytyjski książę William, patron funduszu Endeavour. „Był człowiekiem, który wykazał się wspaniałą odwagą i determinacją. Jesteśmy niesłychanie dumni, że dane nam było go poznać”.