Ueli Steck

Ueli Steck

Ur. 04.10.1976 Zm. 30.04.2017

Wspomnienie

Prawdopodobnie poślizgnął się na wysokości ok. 7200 m. Jego ciało helikopterem przewieziono do Katmandu. Nigdy nie dowiemy się, jaki błąd popełnił Szwajcar, bo wspinał się samotnie, tak jak lubił. Ueli Steck pewnie szedł bardzo szybko, za to bywał krytykowany. Był jednym z pierwszych wspinaczy, którzy trenowali, jakby przygotowywali się do igrzysk olimpijskich. Alpiniści potrzebują zwykle dwóch, trzech dni, żeby pokonać słynną północną ścianę Eigeru. W 2015 r. Szwajcar przeszedł ją w 2 godziny 22 minuty i 50 sekund. Uznanie na świecie zyskał w 2008 r., kiedy razem z Simonem Anthamattem jako pierwsi pokonali dwukilometrową północną ścianę Teng Kang Poche. Dostali za to Złoty Czekan, najważniejszą nagrodę alpinistów, a do Stecka przylgnęła ksywka „Swiss Machine”, czyli Szwajcarska Maszyna. Następnie zdobył sześć ośmiotysięczników. W 2011 r. w 10,5 godziny samotnie wbiegł na Sziszapangmę (8013), a 18 dni później stanął na wierzchołku Czo Oju (8201). W najwyższych i najbardziej wymagających górach świata zauważył, że nie wszyscy, którzy się tam wspinają, są na to gotowi. – Zwłaszcza himalaiści często są zbyt słabo przygotowani fizycznie – tłumaczył. – Kiedy jesteś w formie, prawie każdy z ośmiotysięczników możesz zdobyć klasyczną drogą w jeden dzień. A normą jest rozbijanie po drodze czterech obozów i odpoczywanie w każdym z nich. Najbliżej granic swoich możliwości był w 2013 r. na południowej ścianie Annapurny. To było trzecie podejście, dwa pierwsze skończyły się fiaskiem. Świat dowiedział się, że pokonał południową ścianę samotnie w 28 godzin. Dostał drugi Złoty Czekan. – Trudniejszy cel chybaby mnie zabił – opowiadał później, przyznając, że w trakcie wspinaczki był pogodzony ze śmiercią. Dodał, że może już czas zwolnić, by dożyć starości. W 2015 r. w ciągu 62 dni wszedł na wszystkie 82 alpejskie czterotysięczniki. Między nimi biegał, jeździł na rowerze, latał na paralotni. Do Nepalu wyjeżdżał w cieniu oskarżeń, które padły podczas gali Złotych Czekanów. Drobiazgowy raport sugerował m.in., że Steck nie był w stanie w tak krótkim czasie zdobyć Annapurny. Szwajcar nie miał dowodu na to, że był na szczycie. Zamiast się bronić, pojechał robić to, co kochał.

Dominik Szczepański

Zdjęcie profilowe: AFP/East News