Szymon Peres

Szymon Peres

Ur. 02.08.1923 Zm. 28.09.2016

Wspomnienie

Przez pół życia budował potęgę Izraela, drugą połowę - z mniejszym sukcesem - poświęcił na budowanie pokoju. W latach 2007-14 Szymon Peres był prezydentem Izraela, wcześniej dwukrotnym premierem (1984-86 i 1995-96), ministrem w 12 rządach i posłem do Knesetu nieprzerwanie od 1959 do 2007 r. Urodził się jako Szymon Perski w Wiszniewie w województwie nowogródzkim, na terytorium II RP (obecnie Białoruś). Wspominał, że jego rodzice nie przestrzegali prawa religijnego, co go w dzieciństwie oburzało. Cała rodzina, która pozostała w Wiszniewie do wojny, zginęła w Holocauście. - Mój dziadek - wspominał Peres - był jednym z ostatnich Żydów zaprowadzonych do drewnianej synagogi, w której spalono ich żywcem z szalami modlitewnymi na plecach. Sam w 1934 r. wyjechał z rodzicami do Tel Awiwu. W 1947 r. przystąpił do żydowskiej organizacji paramilitarnej Hagana, walczącej o niepodległe państwo. W latach 50., za pierwszego premiera Ben Guriona, pracował jako cywil w ministerstwie obrony. Był współtwórcą i wieloletnim przywódcą lewicowej Partii Pracy. W 1977 r. przegrał wybory z prawicowym Likudem kierowanym przez Menachema Begina. Gdyby wtedy skończył karierę, zostałby zapamiętany jako "jastrząb" - zwolennik Izraela zmilitaryzowanego i wyposażonego w broń nuklearną, propagator żydowskiego osadnictwa na Terenach Okupowanych. Sytuacja zmusiła go do skrętu w lewo: gdy Begin zawarł pokój z Egiptem w Camp David, uznał, że musi przedstawić wizję szerszego pokoju, nawet za cenę ustępstw wobec Palestyńczyków. W 1993 r. nakłonił premiera Icchaka Rabina (jako jego minister spraw zagranicznych) do uściśnięcia dłoni przywódcy Organizacji Wyzwolenia Palestyny, którego Izrael zwalczał jako terrorystę. Podpisano porozumienia z Oslo tworzące Autonomię Palestyńską, za które cała trójka dostała pokojowego Nobla. Jednak dziś Oslo pozostaje symbolem nieziszczonych nadziei. Prawica uważa, że porozumienia wyleciały w powietrze razem z bombami Hamasu w drugiej intifadzie, ale to tylko część prawdy. Izraelczycy nigdy nie przekonali się w pełni do wizji pokoju, czego dowodzą choćby coraz gorsze wyniki wyborcze Partii Pracy, utrzymujące się poparcie dla prawicy. Sam Peres nigdy nie porzucił marzeń. - Rozwiązanie polegające na istnieniu dwóch państw, izraelskiego i palestyńskiego, żyjących w pokoju, jest jedyną możliwą ścieżką, ażeby położyć kres terroryzmowi, przemocy i nienawiści - mówił jeszcze w lutym 2016 roku tygodnikowi „Time”. Kiedy zmarł, na jego pogrzeb przylecieli przywódcy państw z całego świata.

Robert Stefanicki

Zdjęcie profilowe: Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta