Nigdy nie robił z siebie celebryty ani bohatera. Mógł być bardzo bogaty, ale to go nie interesowało. Chodziło o rozweselenie Polski, o sztukę. Choć był artystą, trzymał dyscyplinę i był bardzo zorganizowany. Cenił naturalność, nie przywiązywał wagi do żadnych kanonów, nie lubił świąt ani ciętych kwiatów. Tematem numer jeden w domu było Powstanie Warszawskie.
Tak o Henryku Jerzym Chmielewskim *, ps. Jupiter, opowiadają jego dzieci - Monique Chmielewska Lehman i Artur Chmielewski.
Ich wspomnienia związane z ojcem poznajemy dzięki Korzeniom Pamięci* – inicjatywie Muzeum Powstania Warszawskiego zainaugurowanej w 2021 roku z okazji z okazji obchodów 77. rocznicy Powstania.
Projekt obejmuje m.in. cykl wywiadów z potomkami powstańców – rozmowy pozwalają nam spojrzeć na bohaterów Powstania z zupełnie innej strony, dostępnej do tej pory tylko dla rodziny.
Jakim ojcem był Henryk Jerzy Chmielewski, uczestnik powstania warszawskiego w 7 pułku piechoty AK „Garłuch", po wojnie znany jako Papcio Chmiel, twórca fascynujących historii Tytusa, Romka i A’Tomka?
„Jak tata mówił, to mu się nie przerywało"
- Tata już w chwili mojego urodzenia zaplanował, że będę artystką. […] Bo to był jedyny zawód, w którym można było być wolnym. W tamtych czasach czuło się wolność tylko u artystów – opowiada w rozmowie z Arletą Zalewską Monique Chmielewska Lehman, ceniona malarka, graficzka i twórczyni wyjątkowych gobelinów. Córka Papcia Chmiela na stałe mieszka w USA. W ostatnich latach dużą popularność przyniósł jej także udział udziału w 3. edycji programu „Żony Hollywood".
- Przyjeżdżałam do Polski na każde jego urodziny. Siadaliśmy wtedy na ławeczce w parku i rozmawialiśmy. Tata chciał, żebym wszystko wiedziała o jego życiu i czasach, w których żył. […] Czułam się wtedy jak mała dziewczynka, bo jak tata mówił to mu się nie przerywało.[…] Przy tacie zawsze czułam się bezpiecznie – wspomina Monique Chmielewska Lehman.
Podkreśla, że jej ojciec cenił bardzo w życiu naturalność. – To była najlepsza cecha według mojego taty. Nie przywiązywał wagi do żadnych kanonów ani do mody. Nie lubił nawet ciętych kwiatów – nigdy nie dawał nawet żadnych kwiatów naszej mamie, ponieważ nie mieliśmy ogrodu. A tata uważał, że kwiaty można tylko zasadzić. Cięte już są sztuczne. Nie lubił też świąt. Bo skoro święta były zaplanowane 2 tysiące lat temu, to co on ma wspólnego z takim Bożym Narodzeniem sprzed 2 tysięcy lat? […] Dlaczego ma z tego powodu dawać prezenty na gwiazdkę, jak może je dać np. tydzień wcześniej kiedy znajdzie coś fajnego? Kiedy chciałam kupić sukienkę, mówił, abym zakładała to, co uszyłam: „Wtedy pokazujesz nie tylko swoją urodę, ale i swoje dzieło". To mi się potem przydało – nikt nigdy wcześniej nie stworzył sukienki, która cała jest gobelinem – podkreśla Monique Chmielewska Lehman.
„Ojciec nigdy nie robił z siebie celebryty"
- Był wspaniałym ojcem. Wzbudzał w nas kreatywność i nawet żądał tej kreatywności. Był w tym genialny. […] Poprzez rozmowę dawał sam mi się zastanowić, jakie są moje wartości. Nie było żadnych instrukcji np. kiedy zastanawiałem się, czy wyjechać do USA. […] Choć tata nie chwalił. I to jest to, co bym u taty poprawił i o co dbam jeśli chodzi o moich synów – wspomina w rozmowie z Justyną Dżbik-Kluge syn Papcia-Chmiela.
Artur Chmielewski to znakomity inżynier, menedżer wysokiego szczebla w NASA, konstruktor statków kosmicznych w Jet Propulsion Laboratory. Brał udział w misjach Rosetta, Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens.
Dziś wspominając rodzinny dom w Polsce, podkreśla, że tematem nr jeden było zawsze Powstanie Warszawskie.
- Ojciec sprzedał 40 mln książeczek Tytusa, ale naprawdę dumny był z tego, że był powstańcem. […] Choć dawkował nam wiedzę o tamtych czasach. Im byłem starszy i więcej rozumiałem, tym więcej mówił. O głodzie, kanałach, które mi pokazywał, o partyzantce podczas wycieczek do lasu, zimnie, które doskwierało siedząc w okopach. […] Ale ojciec nigdy nie robił z siebie celebryty, ani jakiegoś bohatera. Przekazywał to bardziej swojsko: „Takie było życie, w to żeśmy wskoczyli i walczyliśmy o wolność Polski" – wspomina Artur Chmielewski.
Żartuje, że tata „był członkiem AK nawet w domu".
Agencja Wyborcza.pl - Wydawać by się mogło, że skoro artysta, malarz i komiksiarz to w domu chaos i bałagan. Ale nic z tych rzeczy. Budził nas codziennie o 6.30: wstajemy, jest dyscyplina, kołderka, kocyk w kostkę, tornister spakowany poprzedniego dnia i zaczynamy dzień. Jak ojciec czasem wyjeżdżał, to mama mówiła „Nareszcie dzieci się wyśpią" – opowiada syn Papcia-Chmiela.
Wyjątkowe miejsce w jego wspomnieniach o ojcu zajmują każde urodziny.
- Z tym był tata fantastyczny. Zawsze o nich pamiętał i zawsze dawał mi rysunki. I te życzenia. Nie takie standardowe „wszystkiego najlepszego". Ale tata mówił: „Życzę Ci, żebyś był mądrym człowiekiem. Życzę Ci, żebyś był sprawiedliwy". Czyli takie jak on wyobrażał sobie dobre cechy człowieka – podkreśla Artur Chmielewski.
„Nie chodzi o to, aby tata był jakimś pomnikiem"
Monique Chmielewska Lehman zapytana jak chciałaby, aby ojciec został zapamiętany przez kolejne pokolenia, odpowiedziała:
- Tata nie zwracał się do pokoleń. On zwracał się do ludzi. Chciałabym, aby znali go we wszystkich zakątkach Polski. Bo to nie był warszawiak, choć urodził się w Warszawie - docierał do najmniejszych bibliotek w całym kraju. […] Nie o to chodzi, aby był jakimś pomnikiem. Ale aby było tak jak kiedyś - kiedy jego komiksy były w każdym kiosku Ruchu, a ci mali chłopcy, którzy chcieli, ale nie wiedzieli jak, patrząc na rysunek wannolotu, stawali się później inżynierami i sami budowali statki kosmiczne.
Henryk Jerzy Chmielewski
Urodził się w Warszawie 7 czerwca 1923 r. Wychowywał się na Starym Mieście, w kamienicy przy ul. Nowomiejskiej, na której miejscu stoi dziś zrekonstruowany po wojnie Barbakan.
Gdy wybuchła wojna miał 16 lat. Jako uczeń Liceum Budownictwa Wodnego i Lądowego zawiązał przyjaźnie, za sprawą których na początku 1943 r. znalazł się w podziemiu i zyskał ps. Jupiter.
W powstaniu warszawskim uczestniczył w 7 pułku piechoty AK „Garłuch". Podczas wymarszu na Okęcie w rejonie Fortu Mokotów został zatrzymany przez niemiecki patrol i był przetrzymywany w willi przy ul. Racławickiej, a potem w tymczasowym obozie w rejonie obecnej ul. Łopuszańskiej.
Po kapitulacji powstania uciekł do rodziny w Skierniewicach, gdzie doczekał wkroczenia Armii Czerwonej. Wrócił do Warszawy kilka dni po jej zajęciu, jednak widząc zbombardowaną kamienicę, zdecydował się na zamieszkanie w Łodzi. Szybko został zmobilizowany - w jednostce artylerii Wojska Polskiego w Toruniu wykorzystując swoje zdolności rysunkowe, kreślił projekty na potrzeby wojska.
Po zakończeniu służby powrócił do Warszawy.
Po wojnie zyskał sławę jako „Papcio Chmiel", twórca kultowej serii komiksowej „Tytus, Romek i A’Tomek".
Był wielkim przyjacielem Muzeum Powstania Warszawskiego – członkiem Rady Honorowej Muzeum w budowie, angażował się w prace jury konkursów komiksowych „Powstanie’44 w komiksie", a w 2009 roku namalował na Murze Sztuki przy Muzeum słynny mural przedstawiający Tytusa, Romka i A'Tomka.
Zmarł 22 stycznia 2021 roku.
Warszawa. Korzenie pamięci
7 czerwca 2023 roku, w setną rocznicę urodzin Henryka Jerzego Chmielewskiego w Parku Powstańców na Woli, w ramach akcji „Korzenie pamięci" odsłonięto tabliczkę z jego nazwiskiem przy drzewie, które ma upamiętniać jego postać.
„Korzenie pamięci" to inicjatywa Muzeum Powstania Warszawskiego, która została zainaugurowana w 2021 roku i stała się kluczowym elementem realizacji długofalowej misji Muzeum.
Aby uhonorować powstańców, muzeum zachęca ich bliskich, aby dzielili się wspomnieniami o swoich przodkach, tak aby pamięć o nich przetrwała dla przyszłych pokoleń.
- Chcemy tworzyć społeczność potomków powstańców warszawskich, która podejmuje „sztafetę pokoleń" – opiekunów wspomnień, marzeń i wartości przekazywanych przez powstańców – brzmi przesłanie akcji .
Wywiady z członkami rodzin powstańców są dostępne na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz na muzealnym kanale w serwisie YouTube.
Akcja jest wciąż otwarta. Każdy potomek powstańca, który wypełni ankietę dostępną na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego, będzie miał okazję zostać zaproszony na wywiad.
Równocześnie, w ramach projektu, w warszawskich parkach sadzone są drzewa upamiętniające powstańców. W parku powstańców warszawy zostało dotychczas posadzonych 60 drzew.
Tekst powstał na podstawie materiałów udostępnionych przez Muzeum Powstania Warszawskiego.