Pod koniec XX wieku ponad dwustutysięczna Częstochowa była największym miastem w Polsce, w którym funkcjonowały wyłącznie cmentarze wyznaniowe. Możliwości ich powiększenia się wyczerpały, stąd władze miasta rozpoczęły przygotowania do budowy nekropolii komunalnej. Miejsce było już ustalone w czasach PRL-u, wówczas jednak do inwestycji nie doszło.
Jak założyć Miejsce Pamięci w serwisie Odeszli.pl? (instrukcja tutaj )
Projekt wyłoniono w konkursie architektonicznym. Wykonał go zespół w składzie: Ziemowit Domagała, Jarosław Kołodziejczyk, Stanisław Oset i Adam Pytel. Stworzyli cmentarz, który zebrał wiele nagród, w tym:
- - za najlepszy obiekt architektoniczny woj. śląskiego
- - za najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie
- - za najlepszy obiekt regionu częstochowskiego
- - wyróżnienie w opólnopolskim konkursie Stowarzyszenia Architektów Polskich
- - a także za „twórcze użycie technologii betonowej" oraz klinkieru.
Cmentarz Komunalny w Częstochowie – groby amerykańskie i dwa schrony
Dojeżdżając do cmentarza ul. Radomską musimy wspiąć się na górkę. Z jej szczytu rozciąga się widok na całe założenie: wokół kolejnego, ogrodzonego wzgórza widać ściany i kolumny kolumbarium, drobne punkciki tzw. grobów amerykańskich oraz dwa duże budynki: ceremonii pogrzebowych i - bliżej - administracyjnego. Całość przypomina park.
Architekci nie ingerowali w ukształtowanie terenu (niwelowany był tylko parking), dzięki czemu powstało wiele atrakcyjnych punktów widokowych na samą nekropolię, jak i na okolice. A są one ciekawe: wśród pól kępki zagajników, między nimi górki i dołki z dawnymi wyrobiskami wapiennymi oraz bunkrami. Jeden z nich stoi zresztą tuż przy cmentarnym parkingu, a drugi już na terenie nekropolii, w jej najwyższym miejscu.
Oba bunkry są częścią systemu umocnień budowanego latem 1939 r. Częstochowa była wówczas miastem niemalże nadgranicznym –do Niemiec było stąd raptem 30 km. Tzw. Reduta Częstochowa miała mieć ok. 60 bunkrów, ale zdołano zbudować mniej niż połowę. Wszystkie schrony - bo taka jest prawidłowa polska nazwa budowli obronnych z żelbetu - łączyły tzw. linie dobiegowe, czyli okopy prowadzące także do ziemnych stanowisk dział i karabinów. Przedpola chroniły zapory i rowy przeciwczołgowe oraz zasieki z drutu kolczastego.
Jak napisać wspomnienie w Miejscu Pamięci na Odeszli.pl? (czytaj tutaj )
To, co dziś widzimy wokół cmentarza, czyli lasy, w tamtym czasie było odkrytym polem, a same schrony, ulokowane zwykle na wzniesieniach, stanowiły niemal niezniszczalne punkty oporu. Nie dość, że ich mury mają ok. 1,2 m grubości, to jeszcze są okopane ziemią. I faktycznie - Wehrmacht bunkrów nie zdobył. Polscy żołnierze wycofali się z nich sami, bojąc się okrążenia, jako, że główne siły niemieckie poszły na północ i południe od Częstochowy, by jak najszybciej dotrzeć do Warszawy i Krakowa.
Częstochowski Cmentarz Komunalny zdobi Chrystus z chorągwią i wagą
Wróćmy jednak do cmentarza. Jego architektura jest surowa i dostojna. Betonowe ogrodzenie - ale niemające nic wspólnego z prefabrykowanymi straszydłami - urozmaica od czasu do czasu metalowa krata. Betonowe jest też kolumbarium, czyli słupy i ściany, w które wmurowywane są urny z prochami zmarłych. Również główną bramę skonstruowano z tego samego materiału: stanowią ją dwa portale z furtkami dla pieszych, spięte olbrzymią żeliwną bramą wjazdową dla samochodów.
Za bramą wybrukowano obszerny plac, który może pomieścić kilka tysięcy osób. Pnie się on lekko w górę, a zamyka go budynek ceremonii pogrzebowych wzniesiony na planie elipsy. Nie ma okien, ale w dachu zainstalowano świetlik.
Do kaplicy zamówiono - u znanego artysty Jerzego Kędziory - pięciometrowej wielkości rzeźbę. Przedstawia Chrystusa Zmartwychwstałego z chorągwią w lewej dłoni i wagą w prawej. Postać okrywa srebrna szata.
Po obu stronach gmachu rozpościerają się - niczym skrzydła - betonowe ściany z prześwitami. Prawa zwieńczona jest 16-metrową dzwonnicą kontrastującą szarością betonu z klinkierową elewacją budynku ceremonii. Umieszczono tu dzwon. Na tyłach budynku ulokowano prosektorium i spalarnię zwłok.
Wzgórze na lewo od gmachu to miejsca tzw. grobów amerykańskich. Za nimi, na lekko pochyłym terenie, wytyczono kwatery grobów klasycznych, przedzielone alejkami. Na skrzyżowaniach zainstalowano krany z wodą i ławeczki. Zasadzone obok drzewa stanowić mają znak rozpoznawczy.
Wysadzana platanami Aleja Zasłużonych biegnie od głównego wejścia łagodnym łukiem w kierunku kolumbarium, zaprojektowanym w miejscu niezmiernie urokliwym: pośród zachowanych brzózek samosiejek.
Wiele kwater cmentarza wciąż pokrywa trawa, w oczekiwaniu na kolejne groby. Ale projekt nekropolii przewiduje jej powiększenie w przyszłości z 9 do 34,5 ha. W sumie można tu pochować 50 tys. osób – ale pewnie będzie dużo więcej, gdyż tę liczbę podawano otwierając nekropolię dwie dekady temu, gdy popularność pochówków w urnach nie była jeszcze tak duża.