Na cmentarzu w Bielsku-Białej ponad 200 osób pochowano w jednym grobie. Pogrzeby ubogich i samotnych
Co roku w całej Polsce kilka tysięcy zmarłych chowanych jest na koszt gmin. Jak wygląda pogrzeb "socjalny"?
Co roku w całej Polsce kilka tysięcy zmarłych chowanych jest na koszt gmin. Jak wygląda pogrzeb "socjalny"?
Prawo do pochowania zmarłego mają jego bliscy. Przysługuje ono: żyjącemu mężowi lub żonie, krewnym zstępnym, krewnym wstępnym, krewnym bocznym do 4. stopnia pokrewieństwa, powinowatym w linii prostej do 1. stopnia. Można się także dobrowolnie zobowiązać do pochówku, nie będąc krewnym czy powinowatym zmarłego, zdarza się, że organizację pogrzebu bierze na siebie np. jego sąsiad czy przyjaciel.
Czasem nie ma uprawnionych osób, które chciałyby skorzystać z prawa do pochowania zmarłego, zdarza się też, że nie mogą albo nie chcą się tego podjąć. Pochówkiem zajmuje się wtedy gmina, na której terenie doszło do śmierci danej osoby.
Jak wygląda pochówek na koszt gminy? O pochówkach "socjalnych" – takiego określenia użyto – przeczytać można np. na stronie cmentarza komunalnego w Krakowie.
Pochówki osób samotnych, bezdomnych, tych, które odchodzą w ośrodkach pomocy społecznej, a także osób bezimiennych o nieustalonej tożsamości bądź skonfliktowanych z rodziną realizowane są na koszt gminy przez ośrodki pomocy społecznej lub jednostki organizacyjne ostatniego miejsca pobytu zmarłego. Jednostki samorządowe działają także w zastępstwie rodzin, które zrzekają się prawa do pochowania zmarłego na przykład ze względu na kwestie finansowe.
– informuje krakowska nekropolia.
W przypadku pochówku "socjalnego" to gmina ma prawo wystąpić o zasiłek pogrzebowy z ZUS. Jeżeli po zmarłej osobie nie przysługuje zasiłek pogrzebowy, ośrodek pomocy społecznej może domagać się zwrotu poniesionych kosztów z masy spadkowej, o ile taka oczywiście istnieje.
Urzędnicy zastępują bliskich zmarłego w załatwianiu różnych formalności. Zajmują się rejestracją zgonu w urzędzie stanu cywilnego, ustaleniem z zarządcą cmentarza terminu oraz miejsca pochówku, zamówieniem w firmie pogrzebowej takich usług jak: przechowywanie zwłok w chłodni, ubranie ciała, wybranie trumny, przewóz zwłok karawanem.
W przypadku pochówków "socjalnych" zmarli najczęściej grzebani są w prostych, sosnowych trumnach. Pogrzeb na koszt gminy nie wyklucza kremacji. Na taki sposób postępowania z ciałem zmarłego decyduje się wiele gmin ze względu na narastający problem z miejscami na cmentarzach. Można także, o ile oczywiście zmarły wyraził za życia taką wolę, przekazać jego ciało na cele naukowe. Zgodę na to musi wydać odpowiedni starosta.
Zgodnie z prawem, jeżeli tylko jest możliwe ustalenie religii osoby zmarłej, obrzędy pogrzebowe powinny się odbyć zgodnie z jej zasadami. W przypadku cmentarza komunalnego w Krakowie, gdy zmarły deklarował, że jest katolikiem, ceremonia pogrzebowa obejmuje zwykle także mszę w kaplicy cmentarnej. Natomiast gdy zmarły był niewierzący, ceremonię prowadzi po prostu pracownik Urzędu Miasta Krakowa. Pracownicy ośrodka pomocy społecznej dbają także o postawienie krzyża oraz umieszczenie na grobie tabliczki z imieniem i nazwiskiem zmarłego. W przypadku osób bezdomnych zdarza się, że od momentu śmierci do znalezienia ciała upływa tak dużo czasu, że nie jest możliwa identyfikacja. Wtedy na tabliczce wpisuje się "NN" (nazwisko nieznane – przyp. red.)
W Bielsku-Białej pogrzeby na koszt gminy odbywają się za pośrednictwem miejskiego ośrodka pomocy społecznej, który wykonanie wszystkich czynności związanych z pochówkiem zleca Zieleni Miejskiej. Zwłoki są kremowane i umieszczane w zbiorowej mogile lub – jeśli rodzina zmarłego ma własne miejsce pochówku na cmentarzu komunalnym bądź innej nekropolii – w rodzinnym grobie. W zbiorowej mogile na terenie bielskiego cmentarza komunalnego pochowanych jest już ponad 260 osób.
Przez lata grób pokrywała płyta z szarzejącego coraz bardziej lastriko, w zeszłym roku wymieniono ją na ładną płytę z granitu. Jest na niej informacja, że to "komunalny grób zbiorowy". Nazwiska wszystkich pochowanych tam osób na płycie się nie mieszczą. Jak mówił wiceprezydent miasta Adam Ruśniak, trudno je umieszczać także z innego powodu. Zdarza się, że nawet po latach od pochówku zgłaszają się do administratora cmentarza krewni osób, których prochy złożone są w zbiorowej mogile i wnioskują o ich przeniesienie do indywidualnych grobów. Oczywiście, zarządca cmentarza może udzielić zainteresowanym osobom informacji, kto spoczywa w grobie.
Pogrzeby organizowane przez łódzki MOPS odbywają się na tzw. cmentarzu dla samotnych i bezdomnych, który jest częścią cmentarza pw. Wszystkich Świętych przy ul. Zakładowej 4 na Olechowie. Co roku odbywa się tutaj około 200 takich pochówków. Zmarli leżą w oddzielnych grobach.
Katowickie Cmentarze Komunalne także chowają zmarłych w oddzielnych grobach, na każdym jest tabliczka nagrobna. Grób jest opłacony na 20 lat, w tym okresie jest pod opieką gminy. Podobnie jest w Sosnowcu. Po tym czasie groby mogą zostać przeznaczone do ponownego pochówku.
Oba rozwiązania – mogiły indywidualne i mogiły zbiorowe – mają swoje wady i zalety. Jak mówią zarządcy cmentarzy, indywidualne groby często już w parę tygodni po pogrzebie sprawiają wrażenie opuszczonych, miesiącami nikt ich nie odwiedza. W przypadku zbiorowych grobów zawsze znajdzie się ktoś, kto przychodząc na cmentarz do kogoś bliskiego, zostawi także znicz na mogile tych zapomnianych osób.
– Tak co do zasady, to w polskim prawie nie ma czegoś takiego jak zbiorowy grób, takie miejsce nazywa się ossuarium. Przenoszone do takich miejsc są czasem także szczątki wydobyte z nieopłaconych grobów przeznaczonych do ponownego pochówku, choć częściej wkopuje się je po prostu niżej – mówi Krzysztof Wolicki, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Pogrzebowych.
W niektórych miastach organizowane są akcje, w ramach których mieszkańcy troszczą się o groby samotnych. Już od kilkunastu lat przed 1 listopada w Łodzi odbywa się np. "Światełko Pamięci", którego inicjatorem jest łódzki społecznik Przemysław Ledzian. W tym roku przed tradycyjnym zapaleniem zniczy mogiły zostały także uporządkowane.
– To gest dobra wobec zmarłych pochowanych na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Zakładowej 4. To także podkreślenie znaczenia człowieczeństwa i refleksja nad sensem życia – mówi Przemysław Ledzian, cytowany w komunikacie na stronie Urzędu Miasta Łódź. – Mimo że początki akcji były trudne, dzięki wsparciu i zaangażowaniu wielu ludzi udało się nagłośnić ten bardzo delikatny temat – dodaje.
Ewa Furtak