Małgorzata Malesa, kwiaciarka prowadząca kwiaciarnię "Meranti" w podkieleckich Nowinach, twierdzi, że młode osoby łatwiej jest przekonać do tego, że białe, jasne kwiaty wyglądają ładniej. – Starsi mają chyba jakoś tak zakodowane w głowie, że jednak kwiat musi być ciemniejszy – mówi.
Florystyczne upodobania za życia
Przyznaje, że stara się nie decydować za klientów, jaki kolor kwiatów wybrać na pogrzeb bliskiej osoby. Wybór kwiatów na tę okoliczność jest bowiem bardzo osobistą decyzją i często zależy od relacji łączących ich z osobą zmarłą, od charakteru osoby zmarłej i jej wieku.
– Niektórzy sugerują się tym, jakie kwiaty zmarła lub zmarły lubili. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że przychodzi sporo osób życzących sobie jasny kolor kwiatów i argumentujących, że zmarła – bo to najczęściej chodzi o kobietę, i to w podeszłym wieku – była zwolenniczką właśnie jasnych kwiatów, a nie przepadała za ciemnymi. I dlatego na jej ostatnią drogę trzeba wziąć jaśniejsze – opowiada Małgorzata Malesa.
Dodaje, że jeśli miałaby przyporządkować kolor kwiatów do wieku kupujących, to młodsze osoby wolą kwiaty jasne, a starsze – ciemne. – Generalnie jednak nie ma to wielkiego znaczenia, widać, że ludzie nie przywiązują wagi do tego, jakiego koloru ma być kwiat, wieniec czy wiązanka, zależy im najbardziej na tym, aby kwiaty, które kupują na pogrzeb, były ładne – zastrzega.
Kwiaciarka przyznaje, że przygotowuje bardzo dużo bukietów czy wiązanek z białych kwiatów. – I nie jest wówczas najważniejsze to, ile zmarła osoba miała lat, bo białe kwiaty są zawsze bardzo eleganckie i bardzo ładnie wyglądają – podkreśla. – Symbolizują czystość i spokój, ale także szacunek i pamięć – dodaje.
Praktycznie, ale też estetycznie
Pytam Małgorzatę Malesę, czy młodsze osoby lub nawet młodzież, mają jakieś specjalne pomysły albo wymagania, gdy odchodzi ktoś mniej więcej w ich wieku.
– Zależy, co rozumiemy, mówiąc młodzi – podkreśla właścicielka kwiaciarni "Meranti". Tłumaczy, że młode osoby, mniej więcej w wieku dwudziestu lub dwudziestu kilku lat, zazwyczaj decydują się na dosłownie jeden kwiatek, najczęściej różę. – Ma być jeden, ale ładny. Nie musi być żadnej wstążki, po prostu pewien symbol, którym chcą pożegnać bliską im osobę – opowiada.
Zastrzega, że wcale nie musi chodzić tu o finanse. – Bo nawet jeśli robią to składkowo, to wolą zdecydować się na jakiś bukiet czy kosz z kwiatami. Podchodzą też do tego od strony praktycznej, żeby wielkiego wieńca czy wiązanki nie trzeba było dźwigać, żeby można było bez problemu wsiąść z nią do autobusu. Choć nie tylko o kwestie praktyczne chodzi, ale i wizualne. Wiadomo, że takie rozwiązanie jest ładniejsze niż kopa jodły z trzema wetkniętymi kwiatkami – mówi.
Flower boxy, bukiety, kosze
Dodaje, że nieco starsze osoby decydują się na tak zwane flower boxy. – To takie pudełko z kwiatami – tłumaczy. – Albo kwiaty w koszu, to także popularne rozwiązanie. Zwłaszcza w przypadku, gdy zmarła osoba została skremowana, a to już jest codziennością, i pochowana w kolumbarium, czyli miejscu przeznaczonym do przechowywania urn z prochami zmarłych. Wtedy małe bukiety czy koszyki można postawić przy takim miejscu, bo nie ma jak tego zrobić z wielkimi wieńcami na stojakach. Po prostu nie ma ich gdzie postawić. Taki flower box czy bukiet w czarnym opakowaniu, z czarną czy fioletową kokardą, jest dobrym rozwiązaniem – dodaje.
Fot. ShutterstockI raz jeszcze podkreśla, że chodzi przede wszystkim o to, aby kwiaty prezentowały się pięknie podczas doniosłej uroczystości pogrzebowej.
– Nawet jak kwiatki żyją godzinę, to większość klientów nie zwraca na to uwagi. Kwiat czy wiązanka przyniesione na pogrzeb to wyraz szacunku dla zmarłego. Dlatego muszą być ładne w momencie uroczystości – mówi pani Małgorzata.
Apel do zakładów pogrzebowych i grabarzy
Kwiaciarka zwraca jeszcze uwagę na jedną ważną kwestię związaną z kwiatami podczas pochówków.
– Z moich obserwacji wynika, że w wielu przypadkach – oczywiście zastrzegam, że nie wszędzie – zakłady pogrzebowe czy grabarze nie dbają o wiązanki i kwiaty przyniesione przez rodzinę czy bliskich zmarłej osoby. Przy okazji pogrzebów ludzie często decydują się na bardzo drogie rozwiązania. Tymczasem potem, gdy trumna lub urna zostaną wpuszczone do grobu, gdy rodzina odejdzie na jakiś czas, by pożegnać gości uroczystości, osoby robiące porządek przy grobie układają na kupę jedne kwiaty na drugich – zauważa. – Nie powinno dochodzić do takich sytuacji, zresztą to nie tylko moje spostrzeżenia, bardzo często klienci zwracają na to uwagę. Pamiętam przypadek pewnej pani, która wydała na wieńce naprawdę dużo pieniędzy, a potem opowiadała, że aż się popłakała, jak zobaczyła, jak te kwiaty zostały potraktowane.
Pani Małgorzata podkreśla, że odpowiednie zadbanie o kwiaty przyniesione na pogrzeb przez żałobników nie jest jakimś wielkim wyzwaniem. – Wszystkie duże wieńce są robione na specjalnych stojakach. Przecież można je spokojnie postawić. Widziałam na kilku cmentarzach, jak odpowiednio zostały ustawione i wyglądało to ładnie, estetycznie, tak, jak powinno. A nie taki bezładny stos kwiatów, który prezentuje się niechlujnie i w którym rośliny błyskawicznie się niszczą – mówi.
Zastrzega, że nie chce nikogo winić. – Nie wiem, kto o to powinien dbać. Czy zakład pogrzebowy, czy grabarz, ale uważam, że warto zwrócić uwagę na to, by kwiaty jakoś wyglądały. To przede wszystkim przykry widok dla pogrążonej już przecież w żałobie rodziny, która idzie pożegnać uczestników ceremonii, wraca jeszcze na chwilę do grobu, i widzi to, co widzi – podkreśla właścicielka kwiaciarni "Meranti".
Piotr Rozpara