Wesoły Cmentarz znajduje się we wsi Sapânta w okręgu Marmarosz niedaleko granicy z Ukrainą i jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Rumunii.
Błękitne krzyże Sapânty
Jego historia sięga połowy ubiegłego wieku. Wówczas miejscowy cieśla Stan Ion Patras wyrzeźbił oryginalny nagrobek dla zmarłego mieszkańca wioski, który utopił się w rzece. Zamiast ponurego pomnika, Patras stworzył niebieski, drewniany krzyż ozdobiony kolorowymi akcentami.
Taka forma miejsca pochówku bardzo spodobała się mieszkańcom Sapânty. I żegnając zmarłych bliskich, zaczęli zamawiać u cieśli kolejne niebieskie krzyże z charakterystycznymi daszkami.
Dziewul / Shutterstock Dziś na Wesołym Cmentarzu znajduje się 800 takich nagrobków - 600 wykonał Patras, kolejne jego następca Dumitru Pop, a dziś ich dzieło kontynuują kolejni rzeźbiarze. Pop stworzył nawet lokalne muzeum poświęcone twórczości swojego nauczyciela.
Co więcej, nawet kolor drewnianych nagrobków zyskał własną nazwę - albastru din Sapânta, czyli błękit Sapanty, który symbolizuje nadzieję i niebo.
Wesoły Cmentarz. Do śmierci można podejść z dystansem
To jednak nie sam kolor rozsławił na cały świat Wesoły Cmentarz. Na każdym drewnianym krzyżu znajdują się bowiem uzgadniane z rodziną rysunki i epitafia charakteryzujące osoby zmarłe. A te pokazują, że do śmierci można podejść z dystansem, a nawet całkiem na wesoło.
Skrupulatnie wyrzeźbione epitafia często w przewrotny sposób opisują bowiem zmarłego i jego historię, a kolorowe rysunki pokazują, czym zajmował się za życia lub jak je zakończył.
„Kto pije dużo wódki, podzieli mój los. Lubiłem wódkę i z butelką w ręce odszedłem w śmierć" - można przeczytać na jednym z drewnianych nagrobków.
Epitafium do teściowej
Turyści najczęściej wspominają epitafia dotyczące teściowych:
- „Tu leży moja teściowa. Gdyby żyła rok dłużej, leżałbym tu ja",
- "Pod tym ciężkim krzyżem leży moja biedna teściowa. Przechodniu, proszę cię, staraj się jej nie zbudzić, bo jeśli wróci do domu, znowu będzie mnie karcić. Zostań tutaj, moja droga teściowo!".
Wśród błękitnych krzyży są również takie, przy których wspomnienia o zmarłych napisane są wierszem:
„Tutaj ja spoczywam,
Pop Toader się nazywam
Na klarnecie ja grałem i palinkę popijałem
O tym ja tylko myślałem, gdy po tej ziemi stąpałem
Miałem też swoje smutki, żywot mej żony był krótki
Ludziom wesoło śpiewałem, sam sobie w kącie płakałem".
Pełen kolorów cmentarz i niespotykany nigdzie indziej dystans do śmierci przyciągają do małej rumuńskiej wioski tylu turystów, że wokół nekropolii mieszkańcy od lat rozstawiają swoje stragany z lokalnymi produktami.
W 1999 roku Wesoły Cmentarz w Sapânta został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Agnieszka Drabikowska