Szanowni Państwo Małgorzata Lityńska zmarła 24 maja 2022 roku w Bazylei. Dla nas była Małgosią, Gośką, pełną werwy i radości osobą. Swoje życie podzieliła pomiędzy dwa kraje, a właściwie między dwa miasta – Kraków i Bazyleę. Serce oddała jednak Krakowowi. Cieszyła się tym miastem, była dumna z jego zabytków, z miłością pokazywała gościom wspaniałe gmachy i zakamarki Krakowa, okraszając swoje opowieści historią, anegdotą i osobistą refleksją. Turyści ją uwielbiali. Miałam wrażenie, że Małgosia mówiła w każdym języku, w którym chciała. Jej umiejętność komunikowania się z ludźmi była niezwykła, lubiłam obserwować ją na Wzgórzu Wawelskim, kiedy otoczona grupą wpatrzonych w nią turystów, wiodła ich poprzez meandry naszej historii, przekonując każdego, że Kraków jest piękny i należy go polubić. Z mężem Piotrem tworzyli wspaniały związek dwojga dusz. Kochali muzykę. Większość z nas poznała Małgosię przez koncerty w Filharmonii, jej udział w spotkaniach z publicznością Filharmonii prowadzonych przez Piotra i w czasie wyjazdów organizowanych przez nasze Stowarzyszenie. Uwielbiała poezję i dobrze ją znała. W podróży autokarem często czytała nam wiersze, które odpowiadały nastrojowi wyjazdu , panującej chwili, porze dnia. Ich mieszkanie przy ul. Piastowskiej w Krakowie – w sąsiedztwie Noblistki Wisławy Szymborskiej!!!, tak bardzo lubiła o tym wspominać – tętniło życiem, gwarem prowadzonych rozmów, dźwiękami muzyki, pobrzękiwaniem szkła wypełnionego alzackim winem. Prawdziwy salon towarzyski Krakowa, gdzie można było spotkać artystów zaproszonych po występie w Filharmonii, naszych Członków, Gośki i Piotra przyjaciół, ich rodzinę. Od sześciu lat walczyła ze śmiertelną chorobą. Dłużej już nie mogła. Jeszcze nie wiem, co to znaczy, że Gośki nie ma... Elżbieta Dendura Prezes Zarządu SPFK